literacki serwis recenzencki e-poezja
(wersja serwisu: 0.11 z dnia: 20-04-2021)
(c) 2004-2023 by E-POEZJA
Załóż konto
lub
Zaloguj się


Do przeglądania polecamy:


FireFox Web Browser
Wiersz z listy autora o pseudonimie bolekwspanialy
<< Poprzedni wiersz tego autora Następny wiersz tego autora >>
Pokaż wszystkie wiersze tego autora Dodaj do ulubionych
 
na brooklinie
smród  przepoconych skarpet
pomieszany z cukrową watą
powoduje odruch wymiotny
twoje zielone irlandzkie oczy patrzą z pożądaniem
po każdym kieliszku whisky piękniejsze
twoje ciało jest jak wyhaftowany gobelin
bez wartości
pod sukienką nigdy nie nosiłaś dziecka

po ostatniej setce mówię bye bye
a ty rozpinasz suwak
odsuwam się na dalszy plan
może nie dojrzysz pustych kieszeni
bo wiem że nie zdejmujesz jej za darmo

znowu zabierzesz mi kawałek duszy  
ciało sprzedałem za pierwszym razem
Opublikowany: 21-05-2019 04:47 przez: bolekwspanialy
Dodaj komentarz
Właściciele serwisu nie odpowiadają za treść umieszczanych utworów i komentarzy. Wszelkie uwagi prosimy kierować bezpośrednio do ich autorów. Wszystkie utwory i komentarze zamieszczone na stronie podlegają ochronie. Zabrania się ich kopiowania, przetwarzania lub rozpowszechniania bez zgody autorów.
Komentarze (4)
Tytuł niezachęcający, moim zdaniem lepszy byłby ,na brooklinie', a wiersz mógłby się zaczynać od 'smrodu', poza tym gobeliny się tka z wełny, a nie haftuje nićmi.

podoba mi się

:)
22-05-2019 10:54 wre... [Link do komentarza]
dzięki
22-05-2019 03:44 bolekwspanialy [Link do komentarza]
Przywołane wspomnienie. :-)

Znałem historię mostu i dzielnicy Brooklyn. Jednak, co innego jest wjechać tam, przez słynny most. Pamiętam wjazd na jeden z najstarszych mostów wiszących na świecie o długości: 1834 m. Czekałem na ten moment. Przeżycie, jakie trudno nie zapisać na stałe w swojej pamięci.
Kamera była włączona na stałe. Po przejechaniu mostu, bezpośrednio po lewej stronie, pierwszy duża budowla to uniwersytet. Jechaliśmy wolno. Na tle budynku stała osoba, młoda kobieta o blond włosach. Przy pierwszej sposobności zaparkowaliśmy. Po około dwóch godzinach zauważyliśmy, że ta pani blond była ostatnią osobą o naszej karnacji od momentu wjechania do dzielnicy za mostem. To trwało następne dwie godziny. Wcześniej, nawet w sklepie z reklamą o polskich wędlinach nie było wewnątrz żadnej białej osoby.

Wiersz, chociaż w nim mało lirycznych momentów, jest tu czymś innym niż opowiadaniem na tle "kwiatów i truskawek".
21-05-2019 16:46 koktail [Link do komentarza]
- raczej powoduje niż "daje"
- raczej po każdym kieliszku whisky niż "whiskey"
- raczej utkany niż "wyhaftowany"
- raczej wartości niż "wsrtości"
- raczej, skoro jest "jej", to po "suwak" dobrze byłoby dookreślić część garderoby (bluzka, sukienka)



Klimat trochę podobny do "Opowieści barowych" Lizy, autorki publikującej na tym portalu.

Ciekawa społeczna wolta. Wyjście naprzeciw etycznemu problemowi.

ciało sprzedałem za pierwszym razem


Nie tylko ten się sprzedaje, kto "bierze pieniądze". Ten, który "płaci", jest w sytuacji podobnej. A moralnie nawet w gorszej.

Podoba mi się,

pozdrawiam
21-05-2019 11:18 abacus [Link do komentarza]
(c) 2004-2023 by E-POEZJA
Strona wygenerowana w: 0.06751 s