|
Udawanie Greka |
Zacznę od Greków, ponieważ od starożytności rozpoczyna – i słusznie - szanujący się podręcznik, a chcę, by epoezjański się szanował. Dlatego nie udam Greka i nie powiem, że w słowniku nie ma grafomanii. Niektórzy przekonują, że nie istnieje: nie znajdzie się obiektywnych mierników wartości wiersza, a tylko takie pozwoliłyby decydować o bezwartościowości poezji. Słowo grafomania jest etykietką - sugerują zwolennicy poglądu. - Ten, kto ją przykleja, ogranicza wolność wypowiedzi, nie respektuje praw drugiego człowieka do mówienia tego, co on chce, komu chce, kiedy, gdzie i w jaki sposób chce. Mimo to w serwisach poetyckich wpisuje się w komentarze: grafomania, grafo, zamiast na przykład: nieciekawe; dno literackie, szmira; rozwściecza mnie; nudzi potwornie; widziałem, widziałam setki podobnie brzmiących wyznań. Skoro pojęcie pozostaje w obiegu, pożyteczniej chyba mu się przyjrzeć niż o nim milczeć.
Grafomania, czyli natręctwo, przymus pisania literatury u osób pozbawionych talentu, utrwala prastare cząstki. Greckie graphein znaczyło w antyku - skrobać; rytować; rysować; pisać. Mnie bardziej interesuje mania. Grecy wymawiali ją manija i znali miłosną, religijną, wieszczą, poetycką. Owładniętego którąś z nich starożytni uważali za rodzaj szaleńca; potęga z zewnątrz wstępowała w duszę i poddawała słowa, powodowała uczynkami, a człowiek widział więcej niż śmiertelnicy, potrafił dotykać świętości; przez niego mogli przemawiać bogowie.
Ze współczesnej wierszomanii zniknął boski szał. Zostało wrażenie chorobliwości lub nieszczęść nieodwzajemnionej miłości do poezji, opętania z operetki czy horroru; człowiek wybebesza się, często z cyklicznością i pomysłowością maszyny. Chociaż wspólne Grecji i teraźniejszości zdaje się wychodzenie poza powszedniość. Dawniej szał poezji wiązano z mocą, talentem, z przekraczaniem ludzkich granic, przekonań, wiedzy, zachowań pospólstwa. Dziś często - przeciwnie - liryczny bzik wygląda na objaw uwiądu, na niemal religijne oddanie dla szpetoty, pospolitości i nudy, daremne poszukiwanie daru bogów lub samych bogów. Autorzy bez iskry bożej jednak tłumaczą: pisanie odrywa od codziennej szarości, więc najwidoczniej też opuszczają zwyczajny świat.
Poeta ucieka z dobrze znanych sobie miejsc i próbuje przekonująco pisać o niczym lub o wszystkim, o czym nie ma najbledszego pojęcia, czego nie zaznał ani nie umie sobie wyobrazić. Jak można ciekawie pisać o rzeczach, o których nic się nie wie? Wyobraźnia nie stworzy cudów z gołego powietrza. Czasem, gdy na oślep odejść od szarzyzny, szarzeje się - wbrew pragnieniom - po trzykroć.
|
Zabrania się kopiowania, redystrybucji, publikowania, rozpowszechniania, udostępniania czy wykorzystywania w inny sposób całości lub części treści zawartych w serwisie internetowym e-poezja bez zgody autorów.
|