|
Worek marzeń, worek szczeniąt i kot w worku |
Jeśli złożysz metaforę dopełniaczową z konkretu - worek - i abstraktu - marzenie - i nie określisz bliżej, co jest w worku, dający się wyobrazić konkret będzie silniejszy od rozmytej abstrakcji. Kiedy ktoś spróbuje wyobrazić sobie ogólnikowo brzmiące marzenie, najpierw skorzysta ze wskazówki autora i ratunkowo chwyci opakowanie. Niewidzialne dla czytelnika marzenie przybierze kształt widzialnego worka.
Nie traktuj tego tak dosłownie!
Tak mówi czasem uduchowiony poeta, zbity z tropu - jak twierdzi - wulgarnym odczytaniem metafory. Chciał przedstawić marzenia romantycznie, malowniczo, jak od świętego Mikołaja, a tu czytelnik z mułowatością wchodzi mu w paradę. Ale sam, sama widzisz, poeto, poetko, jeżeli przeczytałeś, przeczytałaś początek rozdziału, że niedosłowne traktowanie połączeń wyrazów nie zawsze się udaje. Przypominam również, że na co dzień, przez cały rok, w workach nosi się i przechowuje prędzej ziemniaki, cebulę, gips i farbę w proszku niż podarki świąteczne, a marzeń raczej nie miewa się wyłącznie na początku i pod koniec grudnia. Połączyłeś, połączyłaś worek i marzenia, o Mikołaju nie wspomniałeś, nie wspomniałaś, więc dałeś, dałaś zarazem tylko informację, że mam szukać wspólnoty worka i marzeń. - Och – jękniesz. – Chodzi przecież tylko o to, że są razem, a nie - że są podobne. Po prostu marzenia schowałem, schowałam do środka.
Tak? To co właściwie jest w worku?
Wydaje się oczywiste: tylko głupiec bez wyobraźni pomyśli, że marzenia są workiem, a nie są w worku. Ale czy naprawdę wyłącznie palant mógłby wyrysować obraz marzeń przypominających worek?
Zechciej spojrzeć ze mną jeszcze raz na worek marzeń. Wiesz, jak wyglądają w środku? Nie mamy pojęcia - ani Ty, ani ja - jakie są. Wiersz nie rozwiązuje worka. Przeciwnie, dba o to, żeby szczelnie zamykał marzenia. Wiadomo, jak wygląda worek. I zanim zdążę sobie wyobrazić marzenia, ustawię w wyobraźni worek, spojrzę i mruknę: aha, to są marzenia. Dopiero później poprawię się: Aha, tu są marzenia. Ciekawe – jakie. Skąd mogę wiedzieć, jakie peel, czyli podmiot liryczny, upchnął tam tęsknoty?
Czytelnik wyręcza autora
Wolałabym, by motyw rzetelnie opracował autor zamiast mnie uszczęśliwiać na siłę koniecznością wypełniania cudzych worków w wierszu. Dlaczego wrzucasz marzenia akurat do wora, a nie w co innego lub gdzie indziej? Gdy nie wiem, co mam zobaczyć, a samej akurat nie chce mi się niczego wysnuwać, istnieje niebezpieczeństwo, że jednak – jako prymityw myślący obrazami – pozostanę przy worku wyznaczającym kształt marzenia. Dobrze brać pod uwagę skłonność czytelnika do urealniania obrazu.
Worek szczeniąt
Nie jestem wyjątkiem, kiedy ukonkretniam wyobrażenia w odczytaniu. Wejdę na poziom niedosłowności później niż na dosłowny.
W pewnych okolicznościach pospolity na pozór worek szczeniąt (konkret+konkret) okaże się bardziej wartościową, treściwszą informacją dla czytelnika niż mgła z marzeń w identycznym opakowaniu. Da więcej materiału do rekonstrukcji znaczeń, które zamierzałaś, zamierzałaś przekazać.
Na pierwszy rzut oka worek szczeniąt wcale nie wygląda zniewalająco, ba, może teraz nie wydaje Ci się nawet metaforą. Jednak może się nią stać. Tylko że nie tak krzykliwą i jaskrawą jak worek marzeń. Choćby, gdy dalsza część wiersza zasugeruje mi, najlepiej jak najdyskretniej, bez lirycznego ryku i pozerstwa, że niesione do utopienia szczenięta przypominają marzenia z dzieciństwa.
Kupowanie kota w worku
Worek marzeń jest tak naprawdę najczęściej pusty, chociaż w szumnych zapowiedziach sugeruje nie wiadomo jakie bogactwa. Jednak wolę ufać starym, mądrym baśniom, które nie dawały wiary słodkim słówkom. Kapiąca słodycz i ładniutkie na wierzchu – to w baśniach często przebranie dla niepowabnych typów. Później okazuje się, że nie mają nic do zaofiarowania, oprócz pychy, zagubienia, niewolnictwa i śmierci.
|
Zabrania się kopiowania, redystrybucji, publikowania, rozpowszechniania, udostępniania czy wykorzystywania w inny sposób całości lub części treści zawartych w serwisie internetowym e-poezja bez zgody autorów.
|